Tercet Egzotyczny Liedtext: Tu jest twoje miejsce: W gorącym słońcu Casablanki, / W czerwonym skwarze marokańskich dni, / S Deutsch English Español Français Hungarian Italiano Nederlands Polski Português (Brasil) Română Svenska Türkçe Ελληνικά Български Русский Српски Українська Jazda Z Kurwami Lyrics[Intro: Krypt0suka]Uh, uh, uh, uh, uhAh[Verse 1: Krypt0suka]Mam swoje własne zdanie na twój tematPowielasz drętwego chuja schematZamknij japę, milcz na ten tematNie wiesz, co to ciężka pracaNie jest podtykana pod ryj złota taca (chyba, że do koksu)Nie miałam wczoraj kacaAle miałam zapierdolLubię sobie patrzeć na znaczek euroNie tańczę, ja patrzęNie oceniam, ale znam sięNie poskaczę ci po kutasie, złamasieJesteś dobry tylko w lansieSram na ciebie typieNie jesteś w moim typieNie wystąpisz w moim klipieWeź podrap się po cipieOna podaje mi likierOn proponuje mi hotelMieszam jego ego z błotemMam tutaj teraz naj, nie?Typki tworzą cały harem, ejPopękało, to weź sobie sklejŚmiej się, śmiejJa będę to robić coraz lepiejCzemu patrzysz na te biodra? (na te biodra)Twarz twojego ziomka taka głodna (taka głodna)Wyłączył klimę, bo jestem chłodna(nie, nie, nie, totalnie nie)On nie chce pić wody, bo jestem taka dobraSos kapie, sok kapieSok na moich udachTamten był fajny, tylko marudaSuko, twoje miejsce to jest buda (tam właśnie)Nieudana próba popsucia mi humoruWeź wypierdalaj już (idź już)Nie znoszę odoru (ugh)Nie daje ci wyboruLeć do mamy, leć do domuNie daje telefonu, bez odbioru (narka)Nagrywam na majku od lapka, bo mogęNajjaśniejsza gwiazda oświetla moja drogęW kurwę ciemno, nie zadzieraj ze mnąNigdy nie wiesz, jak daleko sięga mój clout, ejPosyp jeszcze troszkęMam gładziutką broszkęO nic się nie proszęW chuju mam twoje dwa groszeRzucam cień jak Karkonosze (no, sorki)Jeśli się unoszę, to tylko na chmurceMoje wymagania są względnie duże[Bridge: Bella Ćwir]Mhm...Bella ĆwirAsbo, Asbo[Verse 2: Bella Ćwir]Przestań do mnie mówićPrzyszłam grę rozkurwićFaza w krew ci wchodziI we łbie się pierdoliPrzestań do mnie mówićNikt cię już nie lubiBo jesteś zwykła szują, nikt cię nie szanuje[Refrain: Bella Ćwir]Ja i moje laski wkładamy maskiJazda z kurwami, nie wygrasz z namiJa i moje laski wkładamy maskiJazda z kurwami, nie wygrasz z namiMama zawsze mówiła mi możesz być tym, kim chcesz być, jaki z tego morał?Mama zawsze mówiła mi możesz być tym, kim chcesz być, jaki z tego morał?Jazda z kurwamiJazda z kurwamiJazda z kurwamiJazda z kurwamiJazda z kurwamiJazda z kurwami[Verse 3: Bella Ćwir]Anielice w chmurachDama spadła z niebaPod moimi szpilkami zapada się glebaJa i moje laskiSprawdź nasze manieryMożesz mówić o nas laski BurberryChcesz nas dotknąć?Lepiej nie podchodźBo kartą kredytową mogę cię pociąćWyjmuje ją z torebki, korsaGdy wysypuje się gruba forsaLepiej ją podnieś, ja nie dam radyNie chce się ubrudzić botków z PradyBusinesswomen, anieliceGrawitacja na nas nie działaBlask i moc bije od naszego ciałaTy jesteś zwykłą kurwą, a nam cześć i chwałaTy jesteś zwykłą kurwą, a nam cześć i chwała[Refrain: Bella Ćwir & (Krypt0suka)]Ja i moje laski wkładamy maskiJazda z kurwami, nie wygrasz z namiJazda z kurwamiJazda z kurwamiJazda z kurwami (narka)Ja i moje laski wkładamy maskiJazda z kurwami, nie wygrasz z namiJazda z kurwamiJazda z kurwamiJazda z kurwamiJazda z kurwami[Outro: Bella Ćwir & (Krypt0suka)](Ee, tak)Bella Ćwir
\n\ntu jest twoje miejsce ulub
Tu jest twoje miejsce, tu masz swój ciasny, ale własny kąt, tu jest twoje miejsce, tu jest twój dom. Tu jest twoje miejsce, tu masz swój ciasny, ale własny kąt, tu jest twoje miejsce, tu jest twój dom. W najdalszym kącie tego świata, dokąd cię rzucił twój wędrowny los, tęskniłeś zawsze do tej ziemi, na której nigdy nie brak

19 kwietnia. Mijamy pola, łąki i nędzne wioski. Pociąg rzadko przystaje. Z rozmowy strażników wynika, że pociąg zdąża w kierunku Woroneża. Mama zmontowała partię bridża. Gramy bez przekonania, tak dla zabicia wagonie mamy dwa prymusy, a Szymański wiezie bańkę nafty. Rozpaliliśmy prymusy, trzymając je w rękach, zaś inni trzymali nad prymusami garnki z wodą. Dzięki prymusom piliśmy gorącą herbatę lub północy pociąg zwolił biegu. Przejechaliśmy most, przerzucony przez rzekę Don i mieliśmy postój w śpiącym Woroneżu. Dano nam obiad: zupę z kapusty, kaszę na słodko i po zmielonym zrazie. Tu doszła nas wieść, że nasza wariatka poderżnęła sobie gardło i że odstawiono ją do szpitala w Woroneżu. Po godzinnym postoju pociąg ruszył. Leżąc na posłaniu, zaniosłam modły i rozpamiętywałam kwietnia 1940. Profesor Urban posiada atlas i śledzi naszą trasę. Z ruchu pociągu wynika, że zmierzamy na Moskwę. Cały dzień wyczekiwaliśmy Moskwy. W nocy pociąg przystanął, ktoś obwieścił chwili pociąg ruszył i stanęliśmy na bocznym torze w Saratowie. Postój był krótki. Przez niskie, podłużne okienko, pragnę ujrzeć Wołgę, królową rosyjskich zwolnił biegu, wjechał wolno na długi most przerzucony przez Wołgę. Pod nami płynie Wołga, na rzece widzimy rozkołysane barki, stateczki i łodzie. Stateczki oświetlone różnokolorowymi światełkami, słychać smętny śpiew flisaków, bałałajki i przeciągłe, melodyjne harmoszki. Wzbudziło to u nas uczucie romantyzmu, że na Wołdze istnieje jeszcze ta dawna, wesoła, rozśpiewana i syta kwietnia. Pociąg pędzi w kierunku południowego wschodu. Wróżyliśmy sobie południe Rosji. Okolica interesująca, występują sady owocowe i zielone łąki, ale wioski są znowu przepowiedziała cofnięcie nas spod gór Uralu. Słuchamy i przytakujemy, ale nie wierzymy.„Poddani” moi wzniecili bunt, że tylko ja z Freydenbergiem chodzimy po prowianty i zażywamy świeżego Odtąd wszyscy będą chodzić po prowianty w ustalonej kolejności- wieczór mieliśmy postój. Po prowiany poszli: profesor Urban i Irena Pogonowska. Powrócili zmęczeni, rozbili wiadro i pozostaliśmy bez wody. Odtąd nikt nie pragnął zażywać świeżego 22 kwietnia przed południem, osiągnęliśmy miasto Uralsk. W Uralsku doszły nas słuchy, że jedziemy w głąb Azji w innej części świata- w Azji. Dochodzi pora obiadowa. Nie widzimy dymów z kominów. Twarze ludzi uległy zmianie. Na stacji kolejowej są zatrudnieni tubylcy o szerokich twarzach, wystających kościach policzkowych i śniadej zafasowaniu prowiantów: chleba, cukru i wody, pociąg ruszył. Minęliśmy rzekę Ural i wjechaliśmy w łąki, łąki, łąki... W dzień pociąg mknie zawzięcie, nocą zaś odpoczywa przez kilka kwietnia. Krajobraz uległ gwałtownej zmianie. Wjechaliśmy w stepy pokryte bujną trawą i barwnymi kwiatami. Mijamy też łyse stepy, naniesione wydmami piaszczystymi i fałdami sypkiego kwietnia. Pociąg stanął na pustyni. otworzyło wagony i pozwoliło nam wyjść. Z pociągu wyniesiono trzy ciała zmarłych, wykopano mogiły i złożono na wieczny spoczynek. Nie zdążyli dojechać do miejsca stepowe upijało nas. Po godzinnym postoju pociąg ruszył. Wjechaliśmy w ponurą część stepu, pokrytą wydmami piaszczystymi, a gdzieniegdzie występowały krzewy dzikich kwietnia. Wczesnym rankiem mijaliśmy step pokryty szronem. Później stwierdziliśmy, że były to stepy sołonkowe, wykwity soli występujące w pobliżu jeziora w Aralsku, w pobliżu jeziora Aralskiego, zwanego przez Rosjan morzem, trwał Kazachstan, kraj Kazachów- ludzi krępych o czarnym zaroście, czarnych oczach, ciemnym odcieniu skóry, noszących baranie czapy. Mijamy wioski Kazachów, ulepione z zwolnił biegu, wjechał na most, przerzucony przez rzekę Syr Daria, starożytny Yaxertes. Woda w rzece mętna, żółta, a brzegi rzeki strome. Zdążamy na południe. W wagonie odczuliśmy wpływ południa, zrzuciliśmy z siebie ciepłą odzież. Hryniewiecka zdjęła ze sześć Urban śledzi atlas, doszedł do przekonania, że jedziemy w kierunku na Taszkient, czyli do nocy pociąg stanął w Arisie, stacji węzłowej. Dali obiad. Znowu kapuśniak, kaszę na słodko i po mielonym krótkim postoju pociąg ruszył. Wyczekujemy Taszkientu. Tymczasem pociąg zmienił kierunek, zdążamy na w stepy. Zapewne wiozą nas na Ałma kwietnia. Pod wieczór osiągnęliśmy stację kolejową Ałma Ata. Mieliśmy dłuższy postój. Krawiec Szymański nabył kilka słoików kompotu z w Ałma Ata schludne, ludzie lepiej odziani, jak w Rosji europejskiej i są dobrze odżywieni. Widzimy tubylców-Kazachów. Kazaczki noszą wysokie trzewiki i długie, aksamitne suknie w jaskrawych kolorach. Uszy mają ozdobione kolczykami ze srebra, a szyje zdobią naszyjniki ze srebrnych monet ruszyliśmy. Za Ałma Atą kilometrami ciągną się kultywowane sady owocowe. Po godzinnej jeździe pociąg stanął wśród stepu, gdzie istniał domek dróżnika kolejowego. Na postoju tym panował przejmujący chłód, więc sięgnęliśmy do walizek i wdziali ciepłą ranem pociąg ruszył. Z obu stron toru ciągną stepy. Po przejechaniu rzeki Ili, wpływającej do jeziora Bałchasz, minęliśmy góry Ala Tau. Wieczorem pociąg stanął na rozjeździe i stał przez całą noc. Ruszył dopiero kwietnia. Krążymy w pobliżu jeziora Bałchasz. Na jednej z większych stacji kolejowych otrzymaliśmy znowu kapuśniak, kaszę na słodko i po jednym mijaliśmy podnóże gór Tarbagataj, których szczyty były pokryte kwietnia. Pod wieczór osiągnęliśmy stację kolejową Ajaguz. Mama wyjrzała przez okienko, na głos zawołała:-Tu, tu jest nasze miejsce zesłania., widziałam je we milczeli, a ja popadłam w zamyślenie. Nie trwało długo, odczepiono od pociągu lokomotywę. Wypełzli wartownicy i chodzili przed kwietnia. Zewsząd poczęły napływać samochody ciężarowe i dwukołowe arby, zaprzęgnięte w wagon po wagonie, a Kazachowie rozbierali „białych niewolników”.

Zespół Muzyczny DLACZEGO NIE - Tu jest Twoje miejsce " Casablanca" 2019 z rep. Andrzeja Cierniewskiego Kontakt z zespołem: 667384279 www.dlaczegonie.com.pl h

Twoje miejsce LyricsOczy patrzą na to, czego nie chce widzieć duszaUszy chłoną dźwięki, ciało bezwolnie się poruszaUsta powtarzają, od dawna słowa bez znaczeniaChciałbyś czegoś więcej, to nie istotne, pragnieniaNie musi tak być, wiesz... sam decydujeszRobisz to co chcesz, robisz tak jak to czujeszZmysłami znowu chwytasz wszystkie brednie o życiuPostępujesz jak karzą, nawet w lustrzanym odbiciuNie widzisz swojej twarzy, tylko, skrzywień tysiąceNakazy i zakazy i bariery wciąż rosnącePytam jak to jest, być trybem tej maszynyCiągle bać się o to, żeby nie stać się innymTak winny czujesz się, że nie pasujeszŻe jesteś odmienny, bo masz serce i czujeszNa ile jest możliwe, kreują Twą prawdziwośćLudzkie priorytety: zawiść, zazdrość i chciwośćRef: X 2Życie daje Ci szanse, Ty nie możesz jej zmarnowaćObierz właściwy tor, na tym torze musisz zostaćWiele lat się czeka żeby, znaleźć swoje miejsceWiele lat się szuka miejsca, które da Ci to szczęściePłyta nie musi być hitem, ja nie muszę być vipemRap mój nie będzie mitem, nie z każdym zgrzeje witeNiektóre piątki bite, z szacunkiem, z zaszczytem...,Moja płyta jest na półce, mówię o tym z zachwytemChciałem... pracowałem, sen się spełniaNie wszystko się udaje, nie każda noc to pełniaNie każdy dzień przepełnia optymizmem na przyszłośćTwoje życie, Twoja sprawa, sam kreujesz rzeczywistośćNic nie dzieje się na próżno, każdy ma swoją misjęTylko Ty, Twoja droga, omiń przeciwności wszystkieTak pokieruj tą machiną, by nie skończyć z pierwszym gwizdkiemDla tych z dwulicowym pyskiem, byś nie został pośmiewiskiemNie daj złapać się na napis, ze coś dają tu gratisZapisujesz swoją kartę, też mam osobisty zapisOpis tego co widzę, co się dzieje dookołaCałkiem inny niż oni, całkiem inna życia szkołaRef: x2Życie daje Ci szanse, Ty nie możesz jej zmarnowaćObierz właściwy tor, na tym torze musisz zostaćWiele lat Cię czeka żeby, znaleźć swoje miejsceWiele lat się szuka miejsca które da Ci to szczęścieOtoczony zgrają ludzi, która wytyka Cie palcemStarasz się, by nie ponieść klęski w walceMyślisz, że tak to jest i nie zmieni sięPytam: "Czemu nie?"Ciągle próbować sens, tego życiaOdkryć coś w sobie, choć nie taki tutaj zwyczajZazwyczaj mówią, kim być należyJakie mieć wartości, czy też, w co masz uwierzyć"Jak przeżyć?" - pytasz... zachowując twarz swą"Jak wygrać?" - pytasz - niepowodzeń całe pasmoJasno mówię: " Odetnj się od tego "Zapomnij na chwile, że jeden błąd i nic z tegoDlaczego masz być, taki jak inniSkazany za schemat, wyrok zapad- WINNYMusisz myśleć trzeźwo, wiedzieć swoje na pewnoMusisz podchodzić z rezerwą, mieć taktykę pewnąRef: x2Życie dało nam szanse, nie mogliśmy jej zmarnowaćObraliśmy ten tor, na tym torze chcemy zostaćWiele lat czekaliśmy żeby znaleźć swoje miejsceTo jest właśnie to miejsce, ono daje nam szczęście
'Tu jest twoje miejsce' је преводио/ла Andrzej Cierniewski од пољски на француски Deutsch English Español Français Hungarian Italiano Nederlands Polski Português (Brasil) Română Svenska Türkçe Ελληνικά Български Русский Српски Українська العربية 日本語 한국어
Zachodnioeuropejski model edukacyjny, który kładzie nacisk na indywidualizm i autoprzebojowość, przypomina mi grę z dzieciństwa „Znajdź 10 szczegółów”. Uwielbiałem ją, bo była natychmiastową weryfikacją mojej spostrzegawczości, szybkiego kojarzenia i możliwości intelektualnych. Lubiłem godzinami wgapiać się w dwa, niemal identyczne rysunki i szukać różnic. Po jakimś czasie, gdy przyglądałem się takim grafikom, już na starcie potrafiłem dostrzec szczegóły, które je dzieliły. Różnice. One miały czas temu poszedłem do kościoła, bez specjalnej okazji, po prostu lubiłem posiedzieć sobie w Jego obecności, nawet jeśli nic nie mieliśmy sobie do powiedzenia. Pewnie właśnie wtedy gadaliśmy najwięcej, ale to temat na osobną opowieść. Tak czy owak, wbiłem do kościoła i jebnąłem kwitami. Czyli przelało się, bo doszedłem do wniosku, że ten kościół to, w dużym stopniu, zbieranina łkających babć i siąkających dziadków, którym powolutku wyczerpywały się alternatywy. To wszystko przyprawione jadem z faszyzujących ortodoksyjnych posiadaczek oryginalnych nakryć głowy z wełny kóz angorskich oraz archaicznym językiem kolesia w sukience, który mówi mi, że jest duszpasterzem i że jakiś Jezus chce mnie przytulić do swej piersi. No dobra, to żeby wszystko było jasne – trzy dychy mi już pękły parę chwil temu i, po pierwsze, koło chuja latają mi religijne przytulanki z jakimś kolesiem i raczej mało nęci mnie perspektywa przykładania głowy do piersi jakiegoś guru, a po drugie, ostatni raz kontakt z pasterstwem miałem, kurwa, w latach 80 ubiegłego wieku. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że wśród mojej rodziny, znajomych, sąsiadów, kolegów-z-naszej-klasy, koleżanek-jednorazowego-użytku czy krewnych zza granicy nie ma ani jednego pasterza. Duszpasterz? Serio?! No, kurwa… Nie lubię mieć spraw niezałatwionych, a że jakiś czas temu przestałem srać żarem na widok gościa z koloratką, więc szybko wyhaczyłem, który konfesjonał akurat nie jest zajęty i wparowałem do niego, trzaskając za sobą drzwiami, co by sobie sprawę tych łkających babciodziadków i duszpasterzy wyjaśnić. Zastukałem w altankę-czy-jak-tam-się-ten-pojemnik-na-księdza-nazywa i bez zbędnych wstępów przeszedłem do sedna. – Słuchaj no, kolego – podniosłem głos na zawartości altanki – mam dość rytualnego pieprzenia, naprawdę dość, słyszysz?! Księżulo, młody facet, chyba zdębiał, bo odpowiedziała mi cisza, ale taka, co uszy od niej bolą. Tylko ramka konfesjonału zaskrzypiała, ale nieśmiało i od razu ucichła. – Tu nie ma żartów, tu się rozgrywa gra o duszę, rozumiesz, o moją duszę! – kontynuowałem z narastającą pasją od razu waląc z grubej rury, bo co się będę pierdolił w jakieś gierki i gładkie słówka. – Jak mnie spróbujesz zbyć jakimś bezbarwnym komunałem, że miłość, że tajemnica, że umiłowany-bracie-i-siostro, to wyjdę stąd w cholerę, wyjdę i nigdy więcej nie wrócę, słyszysz? I to na twoje sumienie klecho pójdzie, na twoje sumienie, rozumiesz?! Nie odpuszczę, po prostu nie odpuszczę, koleś. Nie zniosę bzdur i mydlenia oczu, więc dobrze się zastanów, zanim otworzysz usta i cokolwiek powiesz! I opowiedziałem mu wszystko. O klepiącej bez zrozumienia różaniec babci z ławki po skosie, o zaszlochanym dziadku z płytkim afektem, o kościele, który kompletnie nie jest mój, bo nic mnie z nimi – płytkim dziadkiem i klepiącą babcią – nie łączy. Powiedziałem, że nie mam też nic wspólnego z księdzem, który grzmi z ambony wygrażając palcem i jebniętymi laskami z oazy, które mają spódnice do kostek, glany i meszek-wąsy pod nosem a które gromią mnie, pełnym moralnej wyższości spojrzeniem, za zbyt bezpośredni język. Że nic mnie nie łączy z bojówkami spod znaku piernika z Torunia, że sposób mówienia papieża-Polaka był strasznie wkurwiający a żart o kremówkach to suchar. Że większość księży używa języka sprzed dwóch tysięcy lat i że nie chce mi się siedzieć na pasterce, bo najebię się od samego oddechu obecnych. I że ten Kościół – zbiór ludzi w sensie – wywalił mnie za nawias w momencie, gdy modlitwa przestała być odmawianą formułką i teraz siedzę z tym sam, bez swojego miejsca i jest mi, psiamać, smutno. Skończyłem. Znowu ta cisza co bębenki w uszach rozrywała. I ta ramka skrzypiąca. Cisza. Gówno mnie to obchodzi, pomyślałem, nie wyjdę stąd dopóki tego nie załatwię. Nie wyjdę. Długo milczeliśmy. Naprawdę długo. W końcu zakonnik wstał, powiedział, że zaraz wróci i wyszedł z konfesjonału. Po kilku minutach wrócił z małą książeczką w ręku. Wiersze Twardowskiego. Przekartkował, znalazł to czego szukał i mi podał. – Przeczytaj – spojrzał mi w oczy. – Przeczytaj to, bracie. (…) tamten miał nos za czerwony inny płaszcz za długi(…) – Rozumiesz teraz? – tym razem popatrzył pytająco. – To nie ty ich wybierasz. Gdyby to należało tylko do ciebie, zawsze w końcu zobaczysz różnice. Coś, co cię dzieli. I nigdy nie znajdziesz wśród nich miejsca dla siebie. Poszukaj tego, co łączy. I tyle. Koniec. Aż tyle.
Tu jest twoje miejsce 歌词: 波兰语 → 法语 Deutsch English Español Français Hungarian Italiano Nederlands Polski Português (Brasil) Română Svenska Türkçe Ελληνικά Български Русский Српски Українська العربية فارسی 日本語 简体中文 한국어
I tak jest zawsze i tak być musi, Bo tylko jeden mamy w życiu dom, Dokąd się wraca gdy w potrzebie, Nawet z najdalszych świata stron. Tu jest
🎸 [G C D Am Cm] Chords for Tu jest moje Miejsce. Discover Guides on Key, BPM, and letter notes. Perfect for guitar, piano, ukulele & more!
Tercet Egzotyczny Tu jest twoje miejsce текст: W gorącym słońcu Casablanki, / W czerwonym skwarze marokańskich dni, / S Deutsch English Español Français Hungarian Italiano Nederlands Polski Português (Brasil) Română Svenska Türkçe Ελληνικά Български Русский Српски العربية فارسی Aranżacja utworu Casablanca (Tu jest Twoje miejsce). Zapraszam do obejrzenia !Podkłady, nuty, style, midi: https://pitrustudio.pl/sklep🔔 Zostaw subskrypcję bQrcFw2.
  • cwfh7cwq1h.pages.dev/57
  • cwfh7cwq1h.pages.dev/23
  • cwfh7cwq1h.pages.dev/14
  • cwfh7cwq1h.pages.dev/35
  • cwfh7cwq1h.pages.dev/44
  • cwfh7cwq1h.pages.dev/6
  • cwfh7cwq1h.pages.dev/99
  • cwfh7cwq1h.pages.dev/66
  • tu jest twoje miejsce ulub